To przyszło nagle. Ot zgłodniałam i udałam się do kuchni. Lepiej jest czekać nie czekając. W poszukiwaniu czegoś do przekąszenia, uśmiechnęła się do mnie kapusta nadpsuta, która czekała na krokiety od wielu tygodni. I tak się zaczęło.
Skończyło się jakieś trzy lub cztery godziny później: furą złocistych krokietów, pachnącego czerwonego barszczyku i przepięknym cwibakiem/keksem o złocistej kruchości. Wszystko wyszło wyśmienicie, ale cwibak wysunął się na bezapelacyjne prowadzenie.
Piękny dzień. A na polu piękna zima. Śnieg jest absolutnie powalający. Dowód?
Skończyło się jakieś trzy lub cztery godziny później: furą złocistych krokietów, pachnącego czerwonego barszczyku i przepięknym cwibakiem/keksem o złocistej kruchości. Wszystko wyszło wyśmienicie, ale cwibak wysunął się na bezapelacyjne prowadzenie.
Piękny dzień. A na polu piękna zima. Śnieg jest absolutnie powalający. Dowód?
No comments:
Post a Comment