Monday, September 30, 2013

I jak mam przestać uczyć...

Iwona:
Dzień dobry,  Witam z Polski. Chciałbym powiedzieć CI, że ten urlop, rozumiałem tak dużo po polsku...tak bardzo więcej po polsku niż trzy lata temu.  Nie mówiłem biegle albo wszystko poprawniej, ale ludzi mogli rozumieć co mówiłem.   Zaimponowałem moich rodzinach tutaj i rodziny mojej żony! Dziękuje serdecznie za to!  Muszę jeszcze się uczyć dużo (końcówki, przypadki, itd), ale jestem dumnym, że mogę rozumieć dużo więcej niż trzy kata temu!

Też chciałbym powiedzieć Ci, ze byłem do Pod Baranam i Chłopskie Jadło. Jedzenie było tak piszne!

Wrócimy do Stanów poniedziałek.  Rzesta tydzień, będę miał sajgon, ale możemy się spotkać przyszłym tygodnia...chyba 30-go września?  Wielkiej dzięki za wszystko!!  Cieszę się bardzo, bardzo!

Pozdrawiam,
John

Sunday, September 29, 2013

Robust!

I gdzie o tym napisać, komu powiedzieć, jak powiedzieć. Ci co by zrozumieli, są zbyt zmęczeni słuchaniem już, ci, co nie są, nie zrozumieją. Zresztą i tak nikt nie odbiera dziś telefonu.

Chmury, pola, traktory, niebo, tyle nieba! I to absolutnie nieziemskie, podniebne uczucie podniebnej nieziemskości. Czy ktoś mi zapomniał dać skrzydeł? Czy w poprzednim życiu byłam ptakiem i w tym chciałam zobaczyć czy zycie w ogóle jest możliwe bez skrzydeł? Ale... skrzydła przecież mam, różowe, dziś pomalowane na niebiesko. Jedno anielskie na szyji, bez którego nigdzie na latanie się nie ruszam. Drugie mnie nosi do nieba.

Do tej pory wiedziałam, że akrobatyka jest niesamowita, piorunująca, rozbrajająca. Dziś wiem już, że jest... niezwykle piękna. I czy mogę winić K. za aspołeczność? Za jego nieistnienie dla świata? Nie mogę.

I jak tu teraz żyć. Odmienionym. Innym. Podchmurnym. Jak można być w niebie i wrócić na ziemię. Moje stokrotki się nie sprawdzają. Nie wiedziałam. Myliłam się. Nie wiedziałam, jak to jest latać. Nie zdawałam sobie sprawy, że gdy raz znajdzie się w niebie, to już nie można wrócić. Po prostu się nie da. Tęsknota do stokrotek... coż nie dorasta do chmur tęsknocie do nieba.

I jedyne ziemskie, które jest na miarę niebiaskiego, choć może dlatego, że wiąże się jednak z lataniem wciąż, to to, że jestem

robustes Mädchen.


Wednesday, September 25, 2013

Warum

Miła, ja nie mam słów,
a miałem dość ich.
Nie wiem, skąd bierze się znów
ten lęk radości,

czemu znów serce drży
jak wtedy wiosną,
a łzy zabłysły jak bzy,
co w Polsce rosną.

Tkliwość. I morza szum.
I noc, co milczy.
Na Schumanowskie "Warum?" -
twój szept: "Najmilszy!..."

I trzebaż było tych mąk
i tej rozpaczy,
gdy dwoje splecionych rąk
tak wiele znaczy?

Monday, September 16, 2013

Wiosna

Dziś rano obudziałm się innym człowiekiem. Nie wiem, czy to przez prawdę, która choć bolesna otworzyła mi oczy, czy to przez głupiego tarota internetowego, który nagle zawierał tak wiele rzeczy a'propos. Czy to przez Kukiza, który mnie teraz budzi. A może przez rozmowę z Robakami, po której zawsze lżej.

Coś się zmieniło, moja łódka odwróciła się o 180 stopni podczas snu i mimo niewyspania płynęłam cały czas z prądem i... szczęściem.

I przy okazji wymyśliłam to i owo. I aż ugotował z tego wszystkiego późny bo późny, ale pyszny obiad, którego pożarłam ze smakiem.

I nagle wszystko, choć może takie jeszcze niedoskonałe, ma sens i nadzieję i

światełko.

Więc jeszcze nie jestem w dokładnie tym miejscu, którego pragnę, ale to nic. Bo wiem, że jestem na najlepszej drodze do tego miejsca. I byc może nie mam w tej chwili tego wszystkiego, czego pragnę, ale mam bardzo dużo ciepła, i miłości, i nadzieji, i wiary, że już będzie dobrze, że moja zmiana na lepsze już puka do moich drzwi, że to wszystko o czym marzę, czego pragnę, jest tuż za rogiem i za progiem. I wiem, wiem dokładnie, że moje życzenia są właśnie w trakcie spełniania się.

Dlatego pora się uśmiechnąć, usiąść pod drzewem sandałowym albo dębowym, i zaśpiewać, tak poprostu zaśpiewać Idzie wiosna hejże ha! I to nic, że wygląda na jesień. Bo jesień może się zbliża na ulicach, ale wiosna roztańcza się właśnie

w moim serduchu.