Friday, May 31, 2013

Ostatki

Dlaczego zmiany są takie trudne. Ekscytujące, ale trudne. Nie moge powiedzieć, pragnę własnego kącika. Ważek na suficie, kuchni kolorowej, nowych okien na świat. Ale tyle we mnie jakichś obaw czy niepewności. Tyle we mnie strachu przed tym czy sobie poradzę z przeprwoadzką i całą organizacją.

I chcę uciec. I chcę... lecieć. I już rozumiem ptaki.

Będzie dobrze, jest dobrze, powtarzam sobie. Patrzę w sufit i wiem, że tak naprawdę myślę tylko o jednym. I zaczynam się uczyć.



Gwiazdy też mówią mi to samo.

Usnęłam na rogu ulicy jakby
nie miała być sprzątana a przecież sprzątają co tydzień
we wtorki od ósmej do drugiej a w czwartki
w czwartki malują na ulicach chłopki
dzieci
i skaczą.

Jak tu się ruszyć
pozbierać z tekturą, workiem z przyborami do życia
otrzeć kurz z czoła
ulic

Aż tu
niebo
i ten uśmiech nieziemski.


A teraz pójdę już spać, to znaczy gapić się w sufit i marzyć o lataniu i gruszkach na wierzbach. I korzystać z ostatnich chwil

bezdomności.


No comments:

Post a Comment