Friday, May 24, 2013

Zagubiona

"Zabierz sie za pracę i skup sie tylko na tym teraz" powtarzał A., głaskając po ramieniu I.
"Doprawdy czym tu się martwić czy przejmować, przecież nic się nie dzieje i jeszcze tylko kilka dni. Czyż nie jest ci dobrze tu gdzie jesteś?"
"Jest mi dobrze" odpowiedziała I. "Ale wiesz, że to nie o to chodzi, czy mi dobrze czy nie. Bo brakuje mi dachu. Brakuje mi powietrza. Brakuje mi biurka. Wydawałoby się, że już sie prawie odzwyczaiłam od biurka i własnego kąta. Potrafię coś tam naskubać będą kanapowym ziemniakiem. Ale jest mi tak bardzo niewygodnie."
"Wiem, I., rozumiem. To bardzo trudny okres przejściowy. Ale wiesz dlaczego on się dzieje? Dlaczego tu jesteś?"
"Tak, wiem. Aby się uczyć."
"Wszystko jest niekończącą się nauką. Gdziekolwiek jesteś, dokądkolwiek idziesz, cokolwiek czujesz."
"Wiem. I staram się robić notatki nawet. Myślę, organizuję w głowie. Planuję, choć nie wiem co i gdzie planuję dokładnie. I bardzo jestem wdzięczna za te lekcje."
"Więc o co chodzi, I.?"
"Chodzi o zagubienie. Wiesz, że nie umiem być tymczasem. Że to dla mnie tak bardzo trudne."
"Wiem, ale przecież tak wiele się już nauczyłaś. Już wiesz, że tymczasem to może być jedyne co jest. I trzeba to wykorzystać jak tylko się da, wyssać z tego wszystkie możliwości, zachowywać się, jakby wcale nie było tymczasem, a było tym właściwym teraz i tu. Tym, o które chodzi, tym, które jest na zawsze. Wiesz, że nie wolno Ci czekać Musisz żyć. Pamiętasz te chwile, gdy świat Ci się zatryzmał? Gdy codziennie powtarzałaś sobie, że już niedługo, że już za chwilę to wszystko się skończy i będziesz mogła zacząć budować nowe rzeczy, zacząć żyć?"
"Pamiętam."
"I co się wtedy stało?"
"Nie kończyło się. Za każdym razem, gdy myślałam, że już, że już zaraz się skończy i będę mogła zacząć żyć, zaczynało się to od nowa. I chyba wciąż się nie skończyło."
"I co zrobiłaś? Wciąż czekasz?"
"Nie. Zaczęłam robić swoje. Budować na starych śmieciach, ale zdezynfekowanych."
"I wyszło coś?"
"Tak, wszystko zaczęło się ukadać, zaczęłam wreszcie żyć, budować."
"Jak to, zaczęłaś żyć, zanim skończyło sie naprawdę to, co Cię zabijało?"
"Tak, zaczęłam żyć mimo to. Wskroś temu."
"Jak?"
"Poprostu zajęła się pracą. Przestałam skupiać się na tym, że nie mogę się... skupić."
"No widzisz. Bo najtrudniej jest zacząć. I wiem, że uzależnieni jesteśmy od początków i struktur. I Ty jesteś uzależniona. W całym swoim pomieszaniu i roztrzepaniu tak bardzo kochasz strukturę i porządek. Ale ta struktura wynika z Ciebie, nie z porządku dookoła."
"Nie zgadzam się. Jeśli nie mam porządku dookoła to nie mam porządku w głowie, w sobie. Nie mam porządku w duszy."
"Ale czy jesteś pewna, że porządek w duszy możesz osiągnąć tylko mając idealny porządek dookoła?"
"Nie wiem, tak mi się wydaje."
"To jak poradziłaś sobie wtedy? Przecież miałaś wszystko oprócz porządku dookoła."
"No tak. Nie wiem, jak to zrobiłam."
"Poprostu robiłąś swoje. Skupiłaś się na małych kroczkach. Nie na globalizacji. Nie myśl wielkimi myślami. Nie myśl, że musisz stworzyć super szkołę, przygotować idealną sieć stron i reklamy, zmienić cały świat. Pomyśl, że musisz napisać podstronę o biografii. I załadować te videa na youtube. I przygotować się na zajęcia na jutro. I przejżeć jedną książkę do collegu. Myśl o drobiazgach i zapomnij i całościach."
"Small steps."
"Small steps."
"No. To zacznijmy od kubka herbaty."

No comments:

Post a Comment