Saturday, March 1, 2014

Niecierpliwość

To tupanie nogami. Frustracja. Łzy złości i napiętrzające się durne pytanie dlaczego dlaczego dlaczego. Pytanie, na które wcale nie chcemy odpowiedzi. Bo przecież tak naprawdę chcemy powiedzieć tylko chcę inaczej chcę inaczej chcę inaczej!

Już nawet nie pamiętam, kiedy wypadłam z vortexu, ale będzie koło miesiąca. Nie mogę uwierzyć, że trwa to tak długo. I staram się zrozumieć dlaczego tak się stało, żeby znaleźć rozwiązanie, ale może w tym własnie mój błąd. Muszę skoncentrować się na rozwiązaniu samym w sobie. Na znalezieniu odpowiedzi na pytanie: jak wrócić. Jestem tak bardzo zmęczona smutkiem.

Może to dlatego się mijamy z K. Bo on, przynajmniej okzayjnie w vortexie, a ja ciągle gdzieś poza. Czy latanie by pomogło? Może tylko latanie? Ale czy rzeczy w ogóle moga pomóc. Czy nie trzeba nagle znaleźć tego miejsca w samym sobie z pozytywną energią. Nie wiem. Muzyka nie pomaga, serbski nagle mnie znudził chwilowo, z niemieckiego nie mogę nikogo znaleźć. No bo i nastawienie nie to i znów wracamy do sedna sprawy.
Może potrzebuję wakacji? Może poprostu powinnam się oderwać od tego wszystkiego, uciec gdzieś daleko i na nic nie zwracać uwagi. Przenieść się do innej czasoprzestrzenii. Zapomnieć absolutnie, ale to absolutnie o wszystkim. Łącznie z nim.

Tylko jak to zrobić, dokąd uciec.

Tak wiele rzeczy pragnę ci powiedzieć...

Kiedyś to się zmieni. Już niedługonie będę sobie mogła przypomnieć, jak mogłam się czuć jakoś nie na miejscu i bez sensu. Wsyzstko będzie miało perfekcyjny sens, zupełnie jak jeszcze niedawno, gdy fruwałam po vortexie. W zasadzie nie mogę zrozumieć, dlaczego już nie fruwam. Przecież naprawdę nic złego się nie wydarzyło, wszystko jest tak samo. Hm, choć może to właśnie jest problemem bo z tym naszym ciągłym pędem i pragnieniem zmiany, bezzmienność odczuwamy jak cofanie się. Przynajmniej ja zawsze to tak widziałam.
Ale nieważne, już niedługo przyjdzie wiosna. Z pierwszymi stopniami powyżej zera już będzie tak inaczej! Ptaki będą śpiewać wszędzie, drzewa zaczną się zielenić, tak tak będzie. Choć narazie w to nie wierzę, to tak właśnie będzie.
I zacznę latać. I wychodzić. I chodzić na spacery nad jeziorem, już nie zamarzniętym. I będę latać. I będę latać.

A tymczasem
pora się zabrać za naukę. I za przygotowanie prezentacji. Za dwa tygodnie Waszyngton!! Oh, jak ucieknę, jak wspaniale ucieknę!


No comments:

Post a Comment