Sunday, March 2, 2014

Musi

Czasem można przesiedzieć cały dzień i zastanawiać się, co ktoś sobie myśli. Dlaczego się nie odzywa, co się odbywa w jego głowie.
Czasem można przesiedzieć dwa.

A potem? A potem już nas przestaje to interesować.

Zrobiłam sobie dziś pięknego francuza i jestem z nim bardzo szczęśliwa. Szkoda, że jutro już mi taki nie wyjdzie.

Znalazłam super nauczycielkę niemieckiego, ale albo nie odpisze, albo zaśpiewa mi taką cenę, że mi się odechce robić certyfikatu i czegokolwiek.

Chciałam zrobić pączki tak bardzo chciałam zrobić pączki, ale okazało się, że jednak musiałam wyrzucić te drożdże i nie zrobiłam. Ale wielki sukces, od wielu dni pierwszy raz wreszcie zjadłam normalny obiad.

Tuwim powalił mnie dziś znów.

Rozkroiłam melona i po trzech plastrach mi sie znudził. To dlatego pokrojony kubełek melona kosztuje tyle samo co cały wielki melon.

A jutro już moje hormony powinny się ustatkować. I jest duża szansa, że wrócę do życia.

Nagle poczułam impuls, wzięłam telefon i wystukałam smsa, którego chciałam napisać od rana.

I usunęłam. Nie napiszę. Nie złamię się. Nie będę błagać o nic. Nie to nie. Jestem warta więcej.

Dlaczego miałyby nas spotykać doświadczenia i nic nie znaczyć, bez sensu. Nie wierzę w takie rzeczy. Czekać całe życie na kogoś, spotkać go i dać mu odejść? Jak to możliwe. Nie mogłam tego tak zaplanować. Nie mogłam tego wybrać. Musi być happy end do tej historii, musi.

Musi.


No comments:

Post a Comment