Monday, March 17, 2014

Oczy

Kiedy oczy mi się zamykają i zupełnie nie mogę się zebrać do tego ostatniego najważniejszego i najtrudniejszego zadania,

piszę bloga.

Bo nie wiem, jak się zabrać, bo nie wiem co ze sobą zorbić, bo nie wiem, jak się podziać. Naturalnie blog nie załatwi sprawy, wręcz ja pogorszy. Bo oczy będą zamykać się jeszcze bardziej, zadanie będzie jeszcze trudniejsze i tęsknota za łożkiem jeszcze silniejsza.
Więc dlaczego to robię?

Ucieczka. Ucieczka od czegokolwiek teraźniejszego jest niezwykle silnym narkotykiem. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jaka jestem w tym dobra. Uciekam już profesjonalnie. Na konferencje, na wyjazdy, na latanie. Jedna ucieczka prześciga drugą, druga trzecią. A gdy wracam, jestem tak zmęczona, że nawet nie pamiętam, przed czym uciekałam. I jak dobrze mi z tym. Może właśnie o to chodzi.
Tylko te chwile, kiedy jestem ucieknięta a wciąż trwam w tej samej pułapce, są trudne.

Czy powinnam uciec i w ten weekend? Czy mi wolno? Wypada?

Nie wiem. Jest mi źle wobec moich dzieciaków, jest mi źle wobec mojej jaskini zawalonej wszystkim po pas bo nie mam kiedy dobrze posprzątać.

I jajka na szpinaku mi się znudziły. Jajka w ogóle.

Lepiej ucieknę się teraz ukąpać i odepchnę odpowiedzialność za to zadanie na parenaście minut. Potem wejdę do łóżka z zamiarem tworzenia i co? I pewnie zamknę komputer i dojdę do wniosku, że i tak już nic nie stworzę.

A jutro pobódka o nieludzkiej porze.

Ratunku.

I tylko jedna myśl trzyma mnie w jakimś pseudo vortexie -

myśl o tym uśmiechu, którego zupełnie już nie pamiętam.


No comments:

Post a Comment