Monday, December 23, 2013

Wiem słowo jak krem krem na zmarszczki w mojej głowie...

Lubię doświadczenia. Lubię kontrast. Wow, własnie zdałam sobie sprawę, jakie to niesamowite, chyba wreszcie to do mnie dotarło, że lubię i doceniam każdą sytuację, z której czegoś się uczę, czegoś doświadczam, albo zauważam kontrast. Bez kontrastu podobno nie wiedzielibyśmy, co jest dobre, czego chcemy. To kontrast, to drzewo wyboru, to jest najważniejsze.

Czuję odrobinę rozczarowania, ale jednocześnie spokój, zaufanie. Nie wiem, czy to nie to samo zaufanie, co zawsze zmienia mi się w końcu we frustrację i złość. Nie wiem. Ale czy to ważne? Ważne, że czuję spokój.

Oto usłyszałam głos najważniejszej osoby w życiu osoby, która... wiadomo co. I co? I dziwnie czuję się bliżej niż dalej, czuję się w jakiś sposób zaszczycona, szczęśliwa, ot wyjątkowo. Tak, to jedna z tych chwil. Tych z rzędu okularów, komórki, it's-not-you-owania. Czy ja sobie to wszystko zmyślam, czy po prostu tak bardzo wiem, że nie umiem udawać niepewności.

A zegarek? Wciąż stuka i wskazuje niezmiennie za piętnaście drugą. Jednak chyba nie wierzę, że umarł. Bo czy można umrzeć i stukać bezustannie przez tydzień? Nie wierzę. Więc o co chodzi? Ukrywa się? Jest w śpiączce? Chce mi coś powiedzieć? Wyskoczył z samolotu bez spadochronu i kopie się z powietrzem?

A może nie chodzi o to, by cały czas coś pokazywać, udowadniać. Ale o to, żeby

żyć.


No comments:

Post a Comment