Sunday, November 17, 2013

Tylne siedzenie i śnieg na łyżwach

Najważniejsze to dać spokój, odpuścić, let it go. Każdy to powatrza. Wypowiedzieć życzenie i o nim zapomnieć. Gdy nie możemy czegoś wybrać, zdecydować się, poprostu to zostawić w kącie. Usiąść na chwilę na tylnym siedzeniu i zostawić kierowanie komuś innemu. Nawet gdy wydaje nam się, że nie ma kogoś innego i że to od nas wszystko zależy. Może właśnie wcale nie od nas.

Ale jak to zrobić?

Cały dzień zastanawiam się dziś, jak zastosować tę metodę, jak zostawić coś, co nie daje nam spokoju, nie pozwala nam spać, sprawia że chodzimy jak w zegarku, że trzęsą nam się ręce, wariuje głowa. Gdy dzwonimy do wszystkich znajomych i opowiadamy i pytamy, co robić, co robić, co to znaczy, a co znaczy to, i dlaczego tak się dzieje, i jak, jak to odpuścić.

I im więcej o tym mówimy, tym bardziej próbujemy kierować. Tym dalej jesteśmy od tylnego siedzenia.

Aż nagle, przychodzi taka chwila, pod koniec dnia, kiedy rzeczywiście odpuszczamy. Nie wiem, skąd to się bierze. Czy znajdujemy nagle inne zainteresowanie, czy to skutek obejrzenia ciekawego filmu który ocala naszą wiarę w uczucia czy pokazuje nam, że nie jesteśmy aż tak nienormalni, czy to poprostu wyczerpanie organizmu, zmęczenie materiału.
Ale przychodzi taki moment, że odpuszczamy. Siadamy na tylne siedzenie, dajemy sobie spokój, rozluźniamy się. I przychodzi ta cudowna lekkość. Ten błogi spokój. Ta łatwość. Ease. Ease. 

I to tak wspaniałe uczucie, że aż myślimy o glinie i jeździe na łyżwach.

A za niedługo spadnie znów, bo już nie pierwszy tego roku w Chicago, śnieg. I choć to nie pierwszy śnieg, to znów, jak tego pierwszego śniegu przed tygodniem, pomyślę o C. Just like that day, when he said he was so happy seeing the first snow in the morning.

I to nieważne, co będzie jutro. Nieważne, czy będzie padać czy nie. Nawet już nieważne, że nie będę latać przez dłuższą znów chwilę. Nieważne, a może nawet tak lepiej. Naładuję baterie, odnajdę starą pozytywną energię, wypiorę uśmiech. I gdy następnym razem zobaczę Princessę lub Babcię, będę najszczęśliwszą osobą na świecie. I może nawet już soluję.
I znów będę tak blisko, tak bardzo blisko

nieba.


No comments:

Post a Comment