Monday, April 1, 2013

Adrenalina

Zza słupa, zupełnie bez ostrzeżenia, wynurzyła się. Podeszła blisko, tak blisko, że brakło mi tchu. Nie mogłam spać i szkoda było nawet się wygłupiać z ochotą zaśnięcia. Nie mogłam zamknąć oczu, uleżeć na jednym boku, ba! nie mogłam usiedzieć na krześle, obejrzeć spokojnie czy choćby niespokojnie dłużej niż 5 minut ulubionego rozluźniającego serialu. O pracy, nauce, praojektach - nie było mowy.

Adrenalina poszukiwania mieszkania opętała mnie całą i całkowitą. Nie było mowy o ucieczce. Nie było mowy o etapach, o zakończeniu jednego etapu i przejściu do drugiego, nie. Był tylko jeden etap, jest tylko jeden etap i trwa bez przerwy. Najdziwniejsze jest jednak to, że ta adrenalina się nie męczy. Niby jestem zmęczona, ale nie jestem. Jest we mnie tak wiele energii, przynajmniej w przglądaniu ogłoszeń, że aż nie mogę się nadziwić.

Nigdy czegoś takiego nie doznałam, nigdy nie przeżyłam. A teraz zaczynam rozumieć jak działa walka o przetrwanie czy no coś w tym rodzaju.

I co?

I szukam. Bezustannie. I nie poddam się aż znajdę. I za wszystkie "no pewnie że znajdziesz" zamiast "no mówiłam ci że będzie ciężko" gorąco dziękuję.


No comments:

Post a Comment