Sunday, April 7, 2013

Niebezpieczna metoda

Film o Freudzie i Jungu zaliczony! Wnioski? "Anioły zawsze mówią po niemiecku, to taka tradycja." I nic tu chyba nie muszę dodawać.

Zdałam sobie dziś sprawę, że prawo przyciągania działa galopująco i ot pogrążając się w przekonaniu, że mam milion rzeczy na głowie i nic czasu, rzeczy napiętrzały mi się jedna po drugiej. Więc postanowiłam: dość tego! I gotowałam obiad (pycha!!) przez ot dwie godziny. Nie ma czasem lepszego relaksu niż gotowanie.

Mieszkanie paraliżuje mnie niemal, ale staram się uspokoić i wyczekać jakoś do tego poniedziałku. Żadnym mieszkaniem do tej pory nie denerwowałam się tak bardzo jak tym. Choć mój pierwszy, czarowny strych, był też niezłą mieszanką energii.
Jakby na to nie ptrzeć, to przeciez mój pierwszy raz! Zawsze to ktoś wynajmował czy znajdywał mój nowy dom, no może oprócz Kalwaryjskiej. Czy to dlatego tak dobrze się tam czułam? A może dlatego, że wiedziałam, że mam gdzie wrócić? Bo robaki za rogiem prawie.
A teraz - nie mam gdzie uciec, nie ma kto przywieźć lodówki (na szczęście lodówki są w każdym nawet najbardziej tragicznym mieszkaniu), nie ma się tak naprawdę gdzie zatrzymać, jeśli coś miałoby się nie udać. No więc musi się udać, musi się objawić i ułożyć. Nie ma wyjścia.

W zasadzie chciałam mówić o zupełnie innych, sto razy bardziej interesujących rzeczach, ale gdzieś mi umknęły no. Prawie trzeba mi zrobić. Pudełka zacząć powoli pakować, sprzęt sprzedawać, tylko jeszcze nie wiem jaki.
Nie znoszę tych starych rozlatujących się ruder ze skrzypiącymi podłogami. Miasto Chicago powinno dać jakąś dotację i zmienić wsyzstkie te tragiczne budynki na nowoczesne i normalne. Może napiszę podanie do ktokolwiek jest naszym burmistrzem.

A na polu ciepło i pięknie. Pojechać nad jezioro by się przydało. Ale może nie trzeba. Bo przecież już niedługo, będę tam poprsostu

cały czas.


No comments:

Post a Comment