Monday, October 21, 2013

Scherzo

I znów jak wczoraj będzie lało,
a sercu zda się: już tak zawsze…
listopad, tragik oszalały,
umiera w chmur amfiteatrze.


Skandując własny zgon na wietrze,
na miasto runął niewidomy
i tarza się w swym heksametrze
poprzez świadomość, poprzez domy.


Przez takie dni to sztuka przebrnąć:
gdzie tylko spojrzeć – czarna rozpacz,
a przy tym – byłoż mi potrzebne
tej nocy męczyć się, nie dospać?


Potrzebne było w noc się włóczyć,
wśród pocałunków w deszczu moknąć?
A z tego – zapalenie uczuć
i melancholii pełne okno.


Zdawało się i jeszcze zda się,
a w gruncie rzeczy – zda się na nic…
Zmądrzało serce poniewczasie,
a wtedy – buch! w irracjonalizm.


listopad, tragik oszalały,
już skonał w chmur amfiteatrze.
Nie pytam serca, czy bolało,
bo ono swoje: “Już tak zawsze…”

No comments:

Post a Comment