Sunday, October 27, 2013

Lekkomyślny spacer

A może właśnie wcale nie daleko. Może właśnie bardzo blisko, bliżej niż myślę. Do lasu, do jeziora, do słońca. Do latania.

Kolejne aplikacje wysłane, nowe prace wzięte pod uwagę. Przypadkowy esej mały do poprawienia i to samo uczucie tęsknoty za... niemieckim. Za uczeniem. Czy jestem w stanie to oddać?

Gdyby dało się połączyć lasy z jeziorami. Gdybym mogła zeszyć razem moje trzy marzenia w jedną aksamitną poduszkę. Gdybym.
A tymczasem, mam wybierać i nie potrafię. Zupełnie. Może powinnam dalej walczyć? Może jeszcze ten jeden raz powinnam znaleźć dodatkowe uczenie adjunktowe?

Najlepiej byłoby zwariować.

Tak tak, wiem. Najlepszym wyjściem z całej sytuacji jest po prostu zajęcie się rzeczami bierzącymi i niecierpiącymi zwłoki i tyle. W ten sposób nie trzeba się martwić o myślenie odpychające o rzaczach, o których myśli się zdecydowanie za dużo. I tylko jak pokonać lenia wybierającego zawsze to drugie.

Wolfgang umiera.

Chciałabym wybrać bardziej bierną postawę, ale kurcze o wszystko trzeba walczyć. A przynajmniej nie widzę, w jaki inny sposób mogłoby się cokolwiek zmienić czy stać.

Czy biadolę? Tak, biadolę. Kończę więc.

Chyba pójdę na lekkomyślny spacer.


No comments:

Post a Comment