Saturday, February 23, 2013

Robota nie zając

Tak, takw  istocie nie zając, i za nic nie chce uciec, a bardziej jest jak rzep co się przylepi i nie chce dać o sobie zapomnieć.
I takim sposobem nic mi się nie chce, a wisi nade mną chmura roboty i krzyczy i drze się jak głupia. Całe szczęście, że mój ulubiony serial, choć ku mojej rozpaczy, się skończył, nei mam więc już ucieczki przed robotą i trzeba się za nią zabrać czem prędzej. Pfff.

Dlaczego nie ma we mnie energii? może dobrze byłoby iść na jakiś spacer. Ale przecież nie ma we mnie energii na spacer.
Tak, więc to będzie poprostu długi wywiad o tym, jak mi się niczego nie chce i jak do niczego nie mam energii. A co.

Rozpoczęłam poszukiwania niemca. Nie, nie na męża, lecz do gadania. Juz muszę, dalej nie dam rady tak tkwić w niegadaniu niemieckim, tracę zmysły, język, wyczucie i pewność siebie. I niby aż chce mi się podjąć projektu zadanego przez szefową, ale... no właśnie nie mam energii. Wspominałam już o tym?

Misiek na półce se stoi. Siedzi znaczy. I jakoś mnie nudzi. Nie chce mi się nawet na niego patrzeć. Jakie to śmieszne i durne. Jak do uczuć nie da się zmusić, choćby się ich chciało. Jak uczucia trzeba czuć. No.

W zasadzie nie mam nawet energii pisać tego durnego posta. Z braku energii pisze czasem jednak posty, by coś robić, a nic nie robić. Mam ochotę gruchnąć się na kanapę i pooglądać jakiś głupi film. Tylko, że nie mam energii na oglądanie głupich filmów...

Więc nie ma wyjścia. Musze wstać, załadować pralkę do garnków, nastawić, pozamiatać kuchnię i


wziąć się za robotę.



No comments:

Post a Comment