Friday, February 1, 2013

Stare duszki

Spotkanie ze starymi duszkami (czyt. byłymi studentami) nawet się udało. Zamarzaliśmy w trójkę równo i śmialiśmy się z niemieckich przygód. Znów zatęksniłam za wszystkim co niemieckie - to już takie moje zboczenie i mój głód permanentny, ten niemiecki. Czy mogłabym kiedyś żyć w Dojczlandach - nie wiem. Ale ta tęsknota nigdy mi nie minie. Choć może właśnie to jest w tym najpiękniesjze, to tęknienie nieustające. Może właśnie o to chodzi.

Bo trzeba za czymś tęsknić.

Jedna duszka jednak zawiodła. I to ta, która głośno cieszyła się na na całe wydarzenie. Która podskakiwała na dawny pomysł tegoż. I nie wiem, dlaczego zawiodła. Wystroiłam się dla tej duszki praktycznie. Prawie wyrostowałam włosy nawet, ale w rezultacie nie wyprostowałam. A ona nie przyszła.
Ale może właśnie tak miało być. Choćby po to, by uspokoić moje durne myśli.

Piątek powoli budzi mi się do życia. Oh, co ja bym zorbiła bez tego serbskiego. Kto by mnie budził. Kto by mnie ożywiał.

No, a teraz pora uciekać do pracy!

No comments:

Post a Comment