Monday, October 29, 2012

Buh

Buh mi dziś. Może to rezultat zmęczenia, ileż w końcu można pracować. Czasem myślę, że za stara jestem na ten tryb od 6:30 rano do 9 wieczorem. Nie wiem co prawda, co robiłabym, gdybym kończyła pracę wcześniej, ale może coś by się znalazło. Jakkolwiek narazie nic na to nie wskazuje, by taki luksus mi się napatoczył.
Dochodzi siódma, czuję się senna i zmęczona. Głównie pewnie zmęczona samym myśleniem, że mam do zorbienia jeszcze kupę roboty. I zamiast się za nią wziąć i skończyć jak najszybciej, to siedzę i piszę. Łudzę się, że jak przegryzę jabłko, obejrzę pół odcinka Skrzydeł, napiszę krótkiego posta, nabiorę energii i wrócę do pracy pełną parą.
Well, chłop psa użarł żyd koniowi uciekł. Guzik będzie, a nie energia. Resztki energii wypalają mi się z każdą minutą.

I co?
I powinnam wziąć się do pracy jak najprędzej, póki mam jeszcze w sobie trzy gramy siły.

I wszystko sprowadza się do przepracowania, już nawet zapomniałam, że właściwie chciałam tu pisać o czymś zupełnie innym...

Bierzmy się. Odpoczniemy w innym życiu.

No comments:

Post a Comment