Friday, September 28, 2012

Pełnia

Dziś jest pełnia, każde życzenie się spełnia... Więc życzę sobie:

- żeby
- i żeby
- i żeby jeszcze
- i na koniec żeby

W zasadzie to bardzo szkoda, że z mojego okna czy raczej z moich okien nie widzę księżyca. Tak jakoś dziwnie się czuję bez księżyca widocznego, choć czasem ratuje mi to pewnie życie.

Seattle coś nie wydaje mi się realne. Ostatnia deska ratunku okazuje się spalonym mostem. Tak to już z drewnem. Cóż, nie dane mi. Może jeszcze przynajmniej nie teraz. Coś wymyślę. Coś jeszcze wymyślę. Może to czas na przemeblowanie? Może na urządzenie czystki w mieszkaniu i wywaleniu wszystkich rzeczy, których już nie chcę? Całkiem możliwe. Może nawet skorzystam.

A jutro postanawiam jechać nad jezioro. Usiądę na trawie i będę się gapić w błękit. To nic, że nie do końca w tym miejscu, w którym chce. Ważne, że bardzo blisko. Może nawet wezmę się za książkę.

Ta pełnia będzie moją pełnią przełomową, zmienię z nią moje życie. Usunę starocie, narysuję nowe horyzonty i odwrócę wszystko do góry nogami. Bo dalej tak być nie może.

I to tyle na dziś. Prawie dziesiąta, moja pora na dobranoc bo już księżyc świeci, dzieci lubią misie, misie lubią dzieci...

pstryk.

No comments:

Post a Comment