Monday, January 28, 2013

Pierdoła

Jakże dobrze jest być sobie samemu i samotnemu. Kiedy nikt nam nie zawraca myśli. Gdy wiemy, że nie ma za kim tęsknić. I za kim gapić się w sufit. I dla kogo gotować, choć ich nie ma obok, i dla kogo czytać wiersze, choć nie słyszą, i dla kogo pisać tęskniące posty.

Jak dobrze jest nie czekać. Na telefon, smsa, myśl. Jak dobrze nie układać w głowie miliona rozmów z tym kimś, które się nigdy nie odbędą. I nie rysować planów na ścianach jak na piasku.
I nie słuchać nudnej serowej muzyki o miłości, i nie płakać na głupich kiczowatych komediach o owej, i nie zawracać sobie głowy głupimy pytaniami a co by było gdyby, a co on sobie teraz myśli, a czy w ogóle myśli o mnie...

Jak dobrze jest nie musieć myśleć co pięć minut: on mnie nie lubi, jak każdy inny, on też mnie nie lubi. I zastanawiać się godzinami dlaczego. Choć tak naprawdę wcale nie wiadomo czy nie lubi.

I nie wyobrażać sobie jakby to było zniknąć w tych ramionach. I usłyszeć to a tamto słowo, i spojrzeć w te oczy tak, jak robią to na filmach i nawet nie zdawać sobie sprawy, że to tak jak na filmach, bo przecieć takie rzeczy zdarzają się tylko na filmach.

I nie układać puzzli z słów usłyszanych wczoraj i przedwczoraj, aż stworzą cuda niewidy bo przecież wciąż za mało widzeń rozmów gestów by stworzyć zwyczajną rzeczywistość.


Tak, tak dobrze jest mieć to wszystko w nosie, pominąć ten cały cyrk, tańczące słonie w żołądku i na księżycu, zachwycanie się sarenkami i konikami i zająć się poprostu robotą. Pracować przyjemnie i wytrwale i nawet nie zastanawiać się, jak mogłoby życie wyglądać w dwójkę czy coś.

Tak dobrze jest być samemu i samotnemu.


Aż przyjdzie taka pierdoła i wszystko spieprzy.


No comments:

Post a Comment