Thursday, August 9, 2012

Zaspana

jestem dziś. Pobudka o trzeciej w nocy: nie zadzwonił... i smutek, ten sam smutek co zawsze, gdy rozczarowanie wkrada się po cichu i wbija nóż w plecy. Horoskopy zupełnie odwrotne, bardzo optymistyczne. A ja -

a ja jestem zaspana. Znów zaspałam na lekcję serbskiego i znów mi głupio jak nie wiem. Zawiesiłam się gdzieś i nie wiem jakoś tak, co ze sobą zrobić. Nie tęsknię, ale dziwnie mi. Dziwnie mi, bo nie wiem, gdzie jestem czy kim jestem. Wakacje mają to do siebie, że nie wiadomo za bardzo co ze sobą zrobić...

Może pójdę do mojego B. i zaglinię się bezpamiętnie, zakręcę. Może to mnie uwolni choć czy właśnie wolność moja teraźniejsza nie jest najwiekszym problemem? Czasem najtrudniej jest być właśnie wolnym...

W radiu Ludovico. Niesie mnie w ten sam melancholijny nastrój i w to samo zapomnienie. Oh wiem, wiem, czego mi trzeba. Tadzia, mistrza mojego, Konwisia malującego na ścianach sny i niedowierzenia. Czytam go ostatnio namiętnie i aż nie mogę uwierzyć, że wciąż tak bardzo mnie wciąga, relaksuje, i w ogóle nie nudzi.

Nie tak jak ja tu i teraz, ha.

No comments:

Post a Comment