Saturday, December 8, 2012

Śnieżne zamyślenie

Nie, bynajmniej nie pada śnieg. I może dlatego to śnieżne zamyślenie wdarło mi się w świat i nie chce wyjść. I nawet po choinkę tak trochę się nie chce jechać. A może to tylko przemęczenie ogólne. Tak, pora mi zmienić coś tak, by czas pracy nie był aż tak drylujący, bo niewiele potem zostaje siły do odpoczynku.
Zastanawiam się nad intensywnością rzeczy, nad maksymalnością życia. Już chyba zawsze tak miałam - koncert Die Toten Hosen tuż przed egzaminem z historii, który zdałam tylko cudem, szalone eskapady w najmniej pożądanym czasie, koncerty właśnie w środku tygodnia i meksykańskie posiłki o północy i tak dalej... - i coś ciężko mi uwierzyć, że kiedykolwiek mogłoby się to zmienić. Więc może dać sobie spokój?

W planach przemeblowanie. Od dawna, ale już niedługo wreszcie będę mieć na nie czas. I co przestawię? Co wyrzucę? Z moją nieogarniętą miłością do rzeczy... i nieumiejętnością ich wyrzucania.

Święta za pasem. I trudne wybory. I to znów powracające uczucie dyskomfortu psychicznego. Skorzystać z zaproszenia czy nie. Zaproszenie jest warunkowe i wyklucza pewne aspekty. I sama nie wiem, czy dostosowanie się mnie uszczęśliwi. Tak bardzo chciałabym w końcu czuć się dobrze w Święta. Muszę popracować nad pozytywną energią w tym aspekcie, chyba ją zaniedbałam i stąd to wszystko. Zagubienie w czasoprzestrzeni ma już to do siebie, że takie chwile są najtrudniejsze. I może lepiej byłoby, gdybym usmażyła karpiocha a'la mama tylko dla siebie, zrobiła buraczki i śliwkowy kompot a'la tata, zrobiła barszcz z uszkami z grzybami, których zwykłam nieznosić a'la aga i upiekła jakieś lewe opłatki z mąki bezglutenowej a'la iwona. I może sernik a'la michał jakiś. I miałabym wspaniałe rodzinne święta dalekie od zgiełku i samości w towarzystwie.

Tylko kto mi wybaczy tak egoistyczne zachowanie.
Wszyscy odrazu naskoczą, zaatakują, że jak tak mogę samolubnie bezwstydnie spędzać święta z samą sobą. Bo niby w święta nie powinno się być samemu. Choć nikt, kto naprawdę nie jest sam, nie rozumie,


że bycie samemu ze sobą jest znacznie bardziej nie samemu, niż bycie samemu w towarzystwie.

No comments:

Post a Comment