Saturday, December 15, 2012

Koty za płoty

i do roboty.
Właśnie stworzyłam nowe powiedzenie. Jendo z takich podobnych do tych, które powtarzam moim studentom, ucząc ich polskich powiedzonek, i nagle zdaję sobie sprawę, że zostały one wymyślone przez siostrę, mamę czy tatę. Gites, chłop psa użarł żyd koniowi uciekł, ty mi tu picuś glancuś, i tak dalej. Wymieniać bez końca.

W poszukiwaniu spokoju i wyciszenia się, uciekłam na chwil parę do Krzysia Pieczyńskiego. Co za słowa, co za poezja. Zawsze potrafi mnie uspokoić. To prawdopodobnie też jedyny na świecie człowiek, który by zrozumiał moją teorię pozytywnego smutku. Za którym chyba stęskniłam się nomen omen trochę ostatnio i szukam w niewłaściwych miejscach.
I tak przeglądając stronę Krzysia, natknęłam się na dwa nowe tytuły, których nie wiem dlaczego nie posiadam. Więc, na wypadek ktoś kiedyś chciałby mi zrobić niespodziankę, oto one: Podgarbiony (zdecydowany numer jeden na liście życzeń i nie wiem, czy długo wytrzymam zanim go sama nie zrealizuję) i Sto słów jednej nocy.

A ostatnio przed snem zaczytuję się w cytatach na moim iPadzie mini:) Co za rozkoszne stworzonko, takie wdzięczne w obsłudze i muszę przyznać, że niezwykle miło się zeń czyta. I tylko muszę zdobyć coś ambitniejszego niż durne cytaty, ha.

Ach, miałam nakarmić zmywarkę... Nieprzespane noce wreszcie się na mnie zemściły. Oto dziś oficjalnie padłam. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio poszłam spać przed 1 w nocy i wstałam później niż 8. I do tej pory czułam się naprawdę dobrze, aż nie mogłam się nadziwić. Może już nie potrzebuję aż tyle snu. Aż do dziś. Może to mieszanka mojego ulubionego Cosmo i masywnej porcji moich kochanych Roostersocks i ich dźwięków, ale dziś ledwo wstałam, i ledwo się trzymam na krześle.

A na polu - deszcz. Typowa grudniowa pogoda... Tęsknię za śniegiem, brakuje mi śniegu, nie mogę się wczuć w zimę i święta bez śniegu. Cały czas wydaje mi się tylko, że mam jakąś krótką przerwę i nie ma to nic wspólnego z przerwą międzysemestralną. I wciąż dezycja o Wigilii wisi nade mną.


Najlepiej byłoby zwariować.

 

No comments:

Post a Comment