Wednesday, December 12, 2012

Przepadło

Nie ma ratunku, sufit na maksa. Bezsenne noce, gdzie tam noce zresztą, spać nijak się nie chce. Sufit bezustanny, bezprzerwny, biały jak... sufit. Ale czyż nie tego chciałam? Czy nie o tym marzę każdego dnia?

Tak, o tym. Dokładnie o tym.

To wręcz zabawne, jak moja cierpliwość działa wybiurczo. Tu się nigdy nie kończy, tam się nigdy nie rodzi. I jak sobie radzić w tych chwilach, gdy cierpliwym być trzeba, a się jest totalnie bezdzietnym?

Więc próbuję się uspokoić, wylać na siebie wiadro zimnej wody, skupić się na tych wszystkich rzeczach, które totalnie mnie nie interesują i na tych, które interesują mnie niesamowicie. "Pet your cat, quiet your mind, make a list of positive aspects..." (tłum. Głaskaj kota, wycisz umysł, zrób listę pozytywnych rzeczy...). I czekaj cierpliwie, że tak dodam. Czekaj. Uspokój się i

czekaj.

No comments:

Post a Comment