Sunday, October 23, 2011

Przecież Wiesz

Szukam Cię,
a gdy Cię widzę,
udaję, że Cię nie widzę.

Kocham Cię.
A gdy Cię spotkam,
udaję, że Cię nie kocham.


Zginę przez Ciebie.
Nim zginę - krzyknę,
że ginę przypadkiem.


Tak, to mój ulubiony wiersz Tetmajera. Przerwy. I też jeden z ulubionych wierszy mojej Mamy.

Dlaczego dziś?

Bo zaglądam w miejsca, gdzie ktoś pełęta się od czasu do czasu, w wirtualnym limicie oczywiście, i nawet mimo, że tego kogoś wcale tam nie ma dla mnie czy obok mnie, to jednak jego wirtualny cień bycia dla samego siebie stwarza mi nanibny obrazek kontaktu... Jakie to głupie, jakie niemądre, niepraktyczne i bez sensu. I jakie jedyne, co mam.

"Trzeba mieć kogoś do kochania" - powiedział jeden człowiek raz. A jak nie ma, to szukam po lodówkach wirtualnych, po szafkach marzennych, autobusach, którymi nie jeżdżę już od lat. I zrywam nanibne kwiatki, sierotki marysie koniecznie, i wkładam do wazonika.

Więc Tetmajer dziś, bo jakoś z niewiadomych powodów kojarzy mi się z tym szukaniem i zaglądaniem za kontaktami z ludźmi, którzy być może wcale nie istnieją...


A wczoraj powrót ze stolicy prezydenckiej. I ze szkoleń, które miały mi wyjaśnić tak wiele, które miały mnie pokierować, namalować od nowa, odgubić, odkręcić z tego labiryntu, nakrecić moje wskazówki we właściwym kierunku no i tak dalej...
A tymczasem, czuję się jeszcze bardziej zgubiona niż byłam.

I czy to tylko faza, czy odpowiedź przyjdzie potem, czy Waszyngton nawet nie jest w stanie pomóc, gdy uciekam z samej siebie na koniec świata. Bo uciekam. Bardzo bardzo szybko. I nucę sobie tylko:

Nie oglądaj się za siebie,
kiedy wstaje świt,
ruszaj dalej w świat,
nie zatrzymuj się.
Sam wybierasz swoją drogę,
z wiatrem, czy pod wiatr,
znasz tu każdy ślad,
przestrzeń woła Cię.

Przecież wiesz,
że dla ciebie każdy nowy dzień.

Przecież wiesz,
że dla ciebie chłodny lasu cień.

Przecież wiesz, 
jak upalna bywa letnia noc.
Przecież wiesz, 
że wędrowca los to jest twój los.


Lśni w oddali toń jeziora,
słychać ptaków wrzask,
tu odpoczniesz dziś
i nabierzesz sił.
Ale jutro znów wyruszysz na swój stary szlak,
będziesz dalej szedł,
przestrzeń woła cię.

Przecież wiesz,
że dla ciebie każdy nowy dzień.
Przecież wiesz,
że dla ciebie chłodny lasu cień.

Przecież wiesz, 
jak upalna bywa letnia noc.
Przecież wiesz, 
że wędrowca los to jest twój los....


.... i nucąc tak sobie, zastanawiam się, czy może ja właśnie jednak cały czas przecież dobrze nie wiem, co wybrałam, co wybieram każdego dnia, i co jest moją legendą, moim wędrowca losem...


No comments:

Post a Comment