Friday, April 22, 2011

Dzień Dobry

Więc jest Wielki Piątek, 8:22 rano, dopijam poranną kawę i marzę o fotelu przy balkonie, skoro nie mogę już odrazu wyjść na balkon. Bo pada. Tzn. padało, bo chwilowo przestało. I jakiś ten świat jest poprostu ładny. Jakis taki świeży, zachęcający, nucący jakąś melodię, ale nie wiem jaką. Azjacki sąsiad rozgrzewa swoje autko, będzie pewnie zmykał do pracy. Zawsze robi mnie w konia, bo widząc zapalone auto, myślę, że jest w środku i chcę mu pomachać - to w końcu mój ulubiony sąsiad. No ale kiedy schylam się do okna, jego nie ma. Łobuz. Patrzy sobie pewnie z okna swojego mieszkania i podśmiechuje się, że znów mnie nabrał.

A po głowie chodzi mi... pianinio. Tak, pianino. Czy to bardzo trudne nauczyć się grać na pianinie? Cz ktoś wie? Przecież ja uwilebiam śpiewać, moim dziecięcym piosenkarskim marzeniem, moimi łazienkowymi występami ze szczotką, czy występami w nijakiej Galskórze na samym szczycie stołu. I tylko gdzie ja to wszystko zmieszczę, z moim serbskim, niemieckim, angielskim, pisaniem, czytaniem i gruszkami na wierzbie innymi wszystkimi, no gdzie.

Niemniej jednak no chodzi mi po głowie. Acha, konie też mi chodzą. Może jednorożce...

Lubię deszcz. Mam wrażenie jakiegoś przytulenia... i wbrew pozorom

uśmiechu.

No comments:

Post a Comment