Tuesday, July 16, 2013

Gruszki pietruszki

O jak ja dawno nie pisałam! Tu. Może aż zapomniałam, jak się myśli po polsku, zakopana w tylu innych językach. Świat taki piękny, taki fruwający. Moje mieszkanie nabrało kolorów i nastroju, jakiego niczym nie da się zastąpić. Oficjalnie jestem zakochana. Jest piękne! A gdy jeszcze dołożę lustro, uff!
Rzeczy może nie są ważne w życiu, tylko ludzie. Tylko uczucia. Ale i uczucia powstają z rzeczy. A gdy ludzi niedostatek, to rzeczy tak miłe być mogą. Tak ciepłe.
Moje mieszkanie przytula mnie od jakiegoś czasu. Coraz milej i czulej. I stół mam. Stół mam!! Mój pierwszy w życiu, mój tylko, prawdziwy stół. I tylko nie mam kiedy jechać po jakieś zakupy jedzeniowe, by coś ugotować.

Tęsknię za T. Już tak dawno go nie widziałam. Codzienne, czy raczej conocne pogaduchy są jak kompres na duszę, ale jednak brakuje mi widoków. No i nie mogę się doczekać - nie wierzę, że to piszę!! - symulatora lotów... Tak, do tego doszło. Pragnę latać na symulatorze lotów. Aż mnie to przeraża.

I za lataniem też już tęsknię. Rany, dwa dni nawet nie minęły, a ja już tęsknię. Paranoja.

Tymczasem,
koty pod poduszką (upragnioną i bardzo zaniedbywaną ostatnio), wiewiórki w głowie, uśmeichy w kieszeniach. A rower w wannie, gdyby ktoś był ciekawy. O nowym trzeba poważnie pomyśleć.

Czy powinnam zaprosić O.? Nieoficjalnie już zapraszałam, ale może oficjalnie by się przydało. Ale właśnie czy chcę, by przyszła. Hm.

Gdyby myśli rosły na deszczu jak grzyby, to głowę by rozsadzało. A może właśnie rosną?

A M.... Cóż, po raz kolejny przypomina mi, zaraz po wątpliwościach i gdybaniach, że może jednak, że nawet jeśli jednak, to tak bez sensu, że szkoda sobie tym głowę zawracać. I może to i dobrze.

Tak. Tak właśnie wygląda szczęście zielone. Skowronki na dachu, śmigła w oczach i to pijaństwo usmiechu.

I o to właśnie chodzi.


No comments:

Post a Comment