Sunday, November 16, 2014

To na wypadek gdyby komuś brakowało śniegu przed świętami

Jak to się dzieje, że moje okulary potrafią zamienić się w jedną wielką mgłę podczas gdy zupełnie nic nie robię i mam je na sobie ledwie dzień. Tak wielu procesów nie zauważamy choć dzieję się na naszym nosie, z tak wieloma ludźmi się mijamy i trącamy ramionami. Tylko zwierzaki wciskają nam się na komputer, na kolana, pod nos, i z nimi jakoś potrafimy nie oczekiwać niczego w zamian. Bo co mogą nam dać oprócz bycia i przytulaka?
I tylko nei wiem, dlaczego ta moja bezinteresowna miłość do kici ma tak słaby efekt życiowy. Czy to nie miało być przypadkiem tak, że jak będę już mieć kiciaka to cała miłość świata do mnie przyjdzie?
No tak... ale czy ja chcę całej miłości świata... Czy chcę jakiejkolwiek miłości, oprócz tej jednej jedynej, tej granatowo czerwonej z zielonym śmigłem...

Tymczasem, zawalam wszystko co się da.

I w sumie to zastanawiające, jak tak można zawalać wszystko, jedno po drugim, cokolwiek się robi. Może chodzi o to, by nie robić w ogóle? Tylko jak, jak przestać kopać się z powietrzem...

Po wczorajszej wiązance nienawiści do śniegu zdaję sobie sprawę, że moje życie ostatnio przepełnione jest jakimś ogromem żalu i nienawiści. Skąd mi się to w ogóle wzięło? Taka złość? Do wszystkiego. Do korków, które jeszcze rok temu zupełnie mnie nie ruszały. Do śniegu, z którego pierwszego przynajmniej ZAWSZE ogromnie się cieszyłam i tanczyłam odmiatając to białe cholerstwo z samochodu. Do pracy. Ta głupia klasa z nauk humanistycznych to jakaś paranoja. Do zadań domowych. Których nagle tak strasznie nie chce mi się robić i nie mogę za nic odnaleźć w sobie tej dzikiej energii nauki i zjadania wiedzy. Wszystko jest jakieś takie beznadziejne.

Ale to może przez tę pogodę, gdzieś zupełnie przegapiłam lato i ta popieprzona maziaja sypie się z nieba i na co to komu.

I chyba jedna rzecz, która jest na wagę złota i diamentów, to Rapunzel, który właśnie przylazł, wgramolił mi się na kolana i próbuje pisać razem ze mną... mój kudłak kochany.

Więc kudłakiem kończę i z kudłakiem idę spać. Dobranoc, koty na noc:)

No comments:

Post a Comment