Saturday, September 6, 2014

Lody

W mieście jest tak, że w każdej chwili, gdy nam się zachce lodów, można wyjść, przejść przez ulicę i kupić kubełek. I nawet zachaczyć o plażę i załamać się brudem piasku. I potem zjeść te lody. I stwierdzić, że wcale nie mieliśmy na nie ochoty.

Po spacerach nic mi się nigdy nie chce. Chyba jednak działam inaczej, bo wszyscy zawsze mówią, idź wyjdź przewietrz się, będzie ci się lepiej myśleć pracować uczyć.
Odkąd wróciłam ze spaceru, a dodam, że na polu bardzo przyjemnie, nie mogę nawet spojrzeć na książki czy listę zadań. Najchętniej poszłabym spać. Tak, spać.

I tak właśnie działają na mnie spacery. I po co mi to było. Gdybym nigdzie nie poszła, przeczytałabym już pewnie połowę artykułu na zajęcia.

Gdybym jednak nie poszła, czy nauczyłabym się tego o sobie? Przez tyle lat nie wiedziałam, a może po prostu funkcjonuję inaczej.

Pięknie na polu. Ludzie gonią się, chodzą, spotykają. A ja siedzę przy oknie. Z herabtą. I myślę sobie: czy to już czas? Czy musiałam przejść przez tę zmianę, by doświadczyć, ale to nie jest moje miejsce jednak?

Może. Może nie.

I miss your voice.

Już wiem, o co chodzi. Już wiem wszystko dokładnie. I co?
I czasem niewiedza jest tak wiele lepsza.

Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy. Teraz pora na ciszę. Jak już się uspokoi wszystko, cisza zniknie i znów będzie tak jak zawsze. A na razie, na razie napiję się herbaty i wezmę za naukę.

Kiedyś dojdę tam, gdzie chcę dojść. Przecież zawsze wszystko osiągam, czego chcę. Przecież zawsze marzenia się spełniają. Przecież zawsze prawda jest tam, gdzie istnieje wiara.

Czekam i wiem
poprooooooostu
wiem.
 

No comments:

Post a Comment