Myślę wciąż o tym, jak najtrudniejsze chwile w moim życiu przechodzę sama. Wiem, że mam Robaków gdzieś tam, wiem, że mam jeszcze parę kochanych ludzi, którzy o mnie myślą, którzy się martwią, i że to mój wybór bycia zupełnie samą w chwilach otrzymywania wiadomości.
I nie wiem, co o tym myśleć. Oprócz tego, że to musi mieć jakiś sens, poprostu musi.
I nagle nie wiem, jak zadzwonić i powiedzieć, znów nie wiem jak zadzwonić i powiedzieć...
Małe sprawy, małe kłopoty są łatwe do wypłakania w słuchawkę.
Te duże i ogromne ---
niemal niemożliwe.
No comments:
Post a Comment