Friday, July 11, 2014

Szal

Załamał ręce po szalem.
Tak pobladłeś - co z tobą, miły?
To dlatego, że ciężkim żalem
I goryczą ją dziś napełniłem.

Wyszła chwiejąc się... Jak zapomnieć?
Twarz ściągnięta bólem, złamana...
Bez poręczy zbiegłem nieprzytomnie
I pobiegłem za nią do bramy.

Zadyszany krzyknąłem: "To żarty!"
Żarty wszystko! Umrę - zostań przy mnie!"
Ona cicho, z uśmiechem pogardy
Powiedziała: "Nie stój na zimnie".


No comments:

Post a Comment