Sunday, July 13, 2014

Deutschland Deutschland!!

Czasem serce rozpada się na kwałki i nic innego nie ma znaczenia.

Czasem zdarzy się coś na skalę światową i nie ma znaczenia nawet rozpadłe serce.

Ale na ile to wystarczy? Na ile ucichnie krzyk wewnętrzny, na ile potrwa jakaś chwilowa ulga czy... nadzieja? Na dzień, może dwa.

Później świat rozpadnie się na te same kawałki.

Ale zanim to nastąpi, zanim rozpocznę kolejny etap tonięcia we łzach, zajmę się Tuwimem, kotem, żyrafami. Może pracą też trochę, bo tak ją okropnie ostatnio porzuciłam. A przecież to tak naturalna wspaniała energia.

Dlaczego moja wibracja czuje się tak wiele lepiej, gdy chcę być miła u ugodowa niż gdy chcę wszystkim rzucić i odejść? Dlaczego od tak długiego czasu poczułam jakiś gram ulgi myśląc o kolejnym podejściu pod tę głupią górę? Nadzieja? Czy naprawdę nadzieja, nawet na niemożliwe, potrafi nam dać tyle siły i spokoju? Tyle pozytywnej wibracji?

Dziwne to wszystko. Dziwni my. Dziwne te wibracje wibrujące. Dziwne sny, które chciałam analizować, ale wszystkie zapomniałam.

Dziwna moja tęsknota, która nie potrafi nienawidzieć.

Ah no właśnie. Nienawiść. Może o to chodzi? Hicksowa mówi, że nienawiść i wszystkie negatywne emocje zawsze czują się źle. Negatywnie. Podczas gdy miłoście, nadzieje, nawet jeśli durne, czują się dobrze i ulgowo... Ulga. Jakie piękne słowo.


Zmęczony burz szaleństwem, jak statek pijany,
Już niczego nie pragnę, jeno wielkiej ciszy
I kogoś, kto zrozumie mój żal nienawzwany,
Kogoś, kto mą bezsłowną tęsknotę usłyszy;

Kogoś, kto jasną duszą życie mi przepoi,
Iżbym w spokoju bożym wypoczął po męce,
Kogoś, kto rozszalałe serce uspokoi,
Kładąc na moje oczy miłosierne ręce.

Idę po szczęście swoje. Po ciszę. Do kogo?
Którędy? Ach, jak ślepiec! Zwyczajnie - przed siebie.
I wiem, że zawsze trafię, którą pójdę drogą, 
Bo wszystkie drogi moje prowadzą do Ciebie.

/Tuwim/
 

No comments:

Post a Comment