Thursday, December 15, 2011

A na drzewie

A na drzewie rośnie kwiatek. Tak fajnie przytula się do liści jak w tym moim ostatnim śnie o jeżdżeniu i niespodziewanych pragnieniach. A wczoraj wymyśliłam sobie drzewo z niebieskimi kwiatkami i odrazu mi piękniej. Tęsknię za wiosną?

Tęsknię.

I za morzem możliwości, uśmiechów, podarunków wesołych. I za strachami na lachami karaluchami pod poduchami i tak dalej. I za sercem w butonierce i na huśtawce. Z wymachającymi nogami. Koniecznie.

Ale dziś potrzeba mi odpoczynku. Błogości nicnierobienia pragnę tak bardzo. Zdaje mi się, że nie potrafię zebrać żadnej energii na cokolwiek bez przyzwoitego porządnego odpoczynku. Spania za długiego, oglądania za dużego, czytania bez końca. Oh jak bardzo pragnę poczytać niemieckie gazety, hamerykańskie czytadła i moje milion książek na parapecie.
Ale nie da mi się czytać w tym bajzlu.
A posprzątać bajzlu siły i energii tak straszny brak.
A energia ma przyjść gdy odpocznę.
A odpoczynek tak naprawdę możliwy jest tylko wtedy gdy posprzątam....

I kto wymyślił te koła maciejoła?

Gdybym miała jakiś dobry proszek nasenny, pospałabym tak ze dwa trzy dni. Może wtedy by mi przeszło?

Więc idę spać, dobranoc. Tylko trochę martwi mnie fakt, że jutro będę znów musiała sztucznie przedłużać nasilny sen, który tak bardzo bardziej męczy niż daje ukojenie...

I tylko może przyśni mi się to drzewo, a jeśli się nie przyśni to sama je sobie wymyślę i poprzytulam się do uśmiechu

jak do liści.


No comments:

Post a Comment