Thursday, February 23, 2012

A jeżeli nic, a jeżeli nie?

Trułem ja się myślą złudną,
tobą jasną, tobą cudną
i zatruty snię.
Bo jeżeli nie -
no to.. trudno.

A jeżeli coś, a jeżeli tak?
Rozgołębią mi się zorze,
ogniem cały świat zagorze
i zielony mak.
Bo jeżeli tak, no to...
Boże!

/Tuwim/

A tak w sumie sama nie wiem, dlaczego i skąd to to wierszydło... Tak się jakos przypałętało i sama nie wiem, po co i dlaczego. No ale, jak to mawiała kiedyś moja siostra, "dzień bez Leśmiana to dzień stracony" - zamienię chwilowo Leśmiana na Tuwima:)

Na polu śnieg. Z deszczem. A może deszcz, nie jestem pewna. Dzwoni o rynny, stuka szpilkami i zabłyszcza parking. A ja znów

marzę o domu.

To pewnie zupełnie nierealne i niemożliwe. Taki dom na kółkach. Ale nie mogę przestać o nim myśleć. I dopóki któs nie wyperswaduje mi pięknie, że takie rzeczy nie są możliwe dla takich błędziarzy jak ja, to będę marzyć bez końca.

Tak, jak o niektórych innych jeszcze zjawiskach.

Jestem taka zmęczona, powinnam poprostu położyć się wcześnie spać i zamknąć dzisiejszy stres. Zastanawiam się, jak to jest, że przy niektórych ludziach tak łatwo się o sobie opowiada, a przy niektórych tak dziwnie, odrazu reakcja jest nie ta. Czy to jakaś pozytywna chemia, czy podobne życia, czy o co chodzi. Czy to poprostu to, że to ten gruszek na wierzbie, ten uśmiech na choince, te oczy zaczarowane.

Ja nie chcę wiele,
Ciebie i zieleń
i żeby wiatr kołysał gałęzie drzew
i żebym wiersze pisał o tym, że
każdy nerw
każda chwila samotna
każdy ból, jakże częsty jak częsty
zwiastuje otchłań
mówi: nieszczęsny.

Ja nie chcę wiele,
ale nie mniej niż wszystko.
Ciebie i zieleń
i żeby listkom
akacji było wietrznie
i żeby sercu
bezpiecznie
żeby kot sie bawił firanką
jak umie
żeby siedzieć na arlingtońskim ganku
i nic nie rozumieć.

Pętacki wiersz,
sam wiesz, że łżesz
ale dlaczego tak boli, tak boli
chyba już nic nie napiszę
w dręczącą i głuchą ciszę
wchodzę powoli...

Ja nie chcę wiele:
Ciebie i zieleń...

/Broniewski/

No comments:

Post a Comment