Sunday, October 19, 2014

Tak właśnie zostaje się samym

Tak sobie myślę, jak to jest. Jeszcze niedawno nie mogłam się odpędzić od telefonów. Teraz wszystko milczy. Wszyscy się poddali. Najpierw były mądre rady, potem już tylko pretensje, zawsze o to samo. Że muszę się uczyć, pracować, jakieś pierdoły. Jak można tak cały czas pracować i się uczyć. A już w weekend to w ogóle! Paranoja.
Zastanwiam się nad tym. Zastanawiam się, czy ludzie mi po prostu najzwyczajniej w świecie nie wierzą, czy nie potrafią tego pojąć. Że siedzę w książkach do jedenastej w nocy i to tylko dlatego, że o jedenastej już zasypiam poprostu, bo gdybym nie zasypiała, to siedziałabym dłużej.
Ludzie mi bliscy, którzy wydawałoby się chcą dla mnie jak najlepiej. Such a bullshit. Nikt nie chce nawet ze mną pogadać o rzeczach, które nie dają mi spać. Coś nie daje mi spać? No cóż, muszę to sama jakoś sobie poukładać.

Czy jestem już takim cynikiem?
Czy stałam się już taką mądralą, że nikt nie chce mi nic powiedzieć, bo i tak odrzucę tę opcję i dlatego łatwiej jest mi powiedzieć, że jest się kiepskim doradcą?

I dlaczego na tyle ludzi, co niby tak dobrze mnie znają, nikt nie wie, że jeśli uciekam to to znaczy, że sobie nie radzę?


Może nikt mnie nie zna tak naprawdę. Nikt nie wie, jak działam. K wie, tak, on wie dokładnie. Ale jest zbyt zajęty sobą, żeby miał to gdziekolwiek indziej niż w nosie.

I im bardziej ludzie mnie porzucają, tym bardziej od nich uciekam. Ot, typowy rak.


Codziennie coraz bardziej

umieram z samotności.