Wednesday, May 9, 2012

The final count down

Odliczanie na ostatnim etapie. Aż lekkie drżenie przypałętuje mi się od czasu do czasu gdzies poniekąd nieopodal. Pakuje w głowie walizki, które dopiero zamierzam kupić, myślę, gdzie to a gdzie tamto i co będe robić w samolocie. Milion książek na liście, tylko kasy brak na koncie haha. Ale to nic.

Niestety pogoda nie zapowiada się pozytywnie. No ale to już chyba nromalne w Polandii, że deszczowo i pochmurno. Cóż, posiedze w domu, poobijam się o ściany, pomaluję fortepiany...

W głowie mnóstwo planów na po. Czy to już reinkarnacja popodróżna na zaledwie myśl o odpocznku? Czy ja poprostu nie umiem się poprostu wyłączyć i cały czas muszę nakręcać, planować, kombinować. Próbuję się uspokoić, ostudzić, przenieść myśli, plany i odpowiedzielności na po, ale ciężko. Najciężej z marzeniami o grillach i tych innych. Nieprzytomne.

I gdyby tylko to gardlo zechciało mnie łaskawie nie boleć! Zupełnie nie rozumiem, jak można się tak panoszyć, co za idiotyczny wirus! Jakiś spisek dosłownie, kompletny i nieopanowany.

Hm, w zasadzie, jak tak się nad tym zastanowię, to więcej planów mam na po niż na wakacje. Czy ja jestem normalna. Nie wstawiam pytajnika, bo naturalnie wszyscy znamy odpowiedź.


Tuesday, May 1, 2012

Dynia Pustynia

Znów jestem zmęczona. Nie wiem, czy to jeszcze wciąż choroba, bo tak na prawdę nigdy nie odzyskałam energii od zeszłej soboty (tej 9 dni temu), czy to drożdżak wstrętniak wrócił i skręca mnie swoją paskudnością. W istocie czuję się dość po staremu, zupełnie jak przed dietą. Czasami naprawdę mam wrażenie, że nigdy nie wytępnię tej bestii.
Tymczasem antybiotyku jeszcze na kilka dni i całe szczęście bo węzełki chłonne obudziły mnie dziś świnkowym uczuciem i zastanawiam się, czy w dzisiejszych czasach z tą całą powtarzalnością chorób neipowtarzalnych, z uczulonością na wszystko co możliwe, więc czy przy tym wszystkim teraz można mieć świnke dwa razy w życiu?

No ale koneic tych narzekań zdrowotnych już, pora zmusić się do jakiejś pracy, dorzucić ognia do kaganka oświaty i zabrać się za ten niezwykle trudny i zniechęcony eksperyment, do którego nie moge się zabrać od samego początku...

A dlaczego dynia? Bo nic jakos u mnie ostatnio prócz pestek jakichś wyplutych gdzieś. Aż przypomina mi sie Mumiowe jedzenie arbuza.
I nie wiem dlaczego, bo przecież gdzieś tam za rogiem jest jednak namiastka G. No ale to taki ersatz. Czy to ogólne wyprucie jakieś, czy sama nie wiem o co chodzi, że tak jest pusto mi jakoś i echowo.


...muszę to przespać, przeczekać, przeczekać trzeba mi, a jutro znowu pójdziemy nad rzekę...